Współczesna medycyna nie przestaje zadziwiać. To, co jeszcze kilka lat temu wydawało się jedynie fikcją literacką, teraz staje się rzeczywistością.
Być może już za kilka lat o stanie zdrowia człowiek dowie się za pomocą tatuaży, monitorujących badane narządy. Grupa naukowców, między innymi z Institute of High Performance Computing w Singapurze, opracowała sposób, który w znacznym stopniu ułatwi pracę lekarzom.
Przyklejane jak dziecięce tatuaże, mikrourządzenia będą w stanie pracować bez przerwy, nawet przez 24 godziny. Ich ogromną zaletą jest możliwość wysłania wyników bezpośrednio z urządzeń mobilnych, laptopa lub smartfonu.
Bez problemu można przymocować je do ramienia, głowy czy klatki piersiowej i badać w ten sposób trudno dostępne miejsca, bez konieczności wizyty w szpitalu. Jeszcze nie wiadomo, czy urządzenie wejdzie do masowej produkcji.
Kto wie, może przyjdzie kiedyś taki czas, gdy w aptece będzie możliwy zakup tatuaży wykrywających wady serca lub nowotworowe zmiany w poszczególnych narządach.