Dony namierzają cele, przesyłają dane o zamiarach wroga. Mogą zabijać… ale i ratować. I to nie pojedyncze osoby, choć do takich celów wykorzystuje je coraz częściej policja – ale setki osób. Drony latające w czasie niepewnej pogody, silnego deszczu lub śnieżyc mogą uratować mieszkańców przed powodzią. Przesyłają informacje do bazy o poziomie wody lub nadpływającej fali – przesłane informacje docierają do bazy w ciągu kilku sekund, dlatego pozostaje trochę czasu na uprzedzenie oraz ewakuację osób. Podobnie dzieje się w przypadku trzęsień ziemi.
Choć w Polsce się w tym przypadku nie sprawdzą – w innych krajach oraz na innych kontynentach już owszem np. nie tak dawno w Nepalu. Drony dobrze lokalizują cel – taki, jaki mu się wskaże. Nie musi to być wcale pocisk, sprzęt wojskowy lub inne niebezpieczeństwo ze strony wroga. Drony mogą równie dobrze lokalizować ludzi. Gdy są zasypani pod stertą zburzonych domów, ratownicy nie muszą tracić godzin na bezowocne szukanie – dron wskaże im dokładnie poszukiwany cel.